Opinie RTV AGD

Marshall Major II – recenzja słuchawek kultowej marki

Kiedy w 1962 roku Jim Marshall zakładał sklep muzyczny, w którym sprzedawał sprzęt perkusyjny, nie mógł przypuszczać, że stworzył właśnie zalążek firmy, która stanie się prawdziwą ikoną rockowego grania. Czy niezaprzeczalnie wysoką jakość dźwięku z oryginalnych wzmacniaczy Marshalla udało się przenieść do słuchawek Marshall Major II? Jak sprawdzają się w różnych stylach muzycznych? To właśnie staram się sprawdzić – zapraszam do lektury.




Marshall Major II – dane techniczne

Patrz, jaki mały wzmacniacz

Słuchawki Marshall Major II miały wyglądać jak wzmacniacze Marshalla. I to się udało. Mamy tu do czynienia z bardzo fajnym designem. Nie powiem: ciekawym, bo nie ma tu absolutnie nic ciekawego. Urządzenie jest jednak idealnym wizualnym dopełnieniem pieców gitarowych brytyjskiej firmy.

Pierwszy rzut oka na cenę słuchawek (ok. 250 złotych) mówi nam, że materia na pałąku i nausznikach tylko udaje skórę. Ale udaje całkiem nieźle – jest przyjemny w dotyku i sprawia wrażenie wykonanego solidnie.

ZOBACZ PIERWSZE WRAŻENIA ZE SŁUCHAWKAMI MARSHALL MAJOR II

Minusem jest tutaj odkryta przestrzeń pomiędzy pałąkiem a nausznikami, przez którą przebiega tylko cieniutki kabel. Wiem, że zabieg ten służy designowi, ale przy tym zwiększa ryzyko przypadkowego uszkodzenia przewodu, co może przysporzyć sporych problemów.

Miękki materiał, który w trakcie używania słuchawek znajduje się pomiędzy naszymi głowami, a pałąkiem, jest dość wygodny, choć nie uniknie ścierania się i marszczenia przy zwykłym użytkowaniu. Cóż, taka uroda słuchawek nausznych.

Potężne i czyste brzmienie… z zastrzeżeniami

Słuchawki Marshall Major II miały brzmieć jak wzmacniacze Marshalla. I to też się (prawie) udało. Gitary brzmią bardzo ładnie, mięsiście i głęboko. Słuchanie klasycznego rocka czy wszelkich pozostałych odmian gitarowego grania dostarcza wielu naprawdę pozytywnych przeżyć. Przede wszystkim słychać, że prym wiodą tu średnie tony – prezentują one najwyższą jakość. Następne w kolejce są przyjemne, nieprzesadzone, ale wyraźnie słyszalne basy. Listę uzupełniają tony wysokie, które są najsłabszym ogniwem, co nie znaczy, że są złe. Z pewnością jednak mogłyby być nieco bardziej wysunięte.

Co niezwykle istotne: słuchawki Marshall Major II to ogromny krok naprzód w porównaniu z pierwszym modelem! Przeskok jest wyraźnie słyszalny, brzmienie jest znacznie głębsze, zakres szerszy, a dźwięk ciepły. W tym sensie jest to więc bardzo dobry sygnał.

Czego słuchać na słuchawkach Marshall Major II?

Posłuchaj EPki „From the Fires” jednego z najnowszych objawień muzyki rockowej – grupy Greta Van Fleet, progresywnego rocka sygnowanego nazwiskiem Stevena Wilsona czy tuzów heavy metalu: Iron Maiden, Judas Priest… Słuchawki Marshalla sprawdzą się też w indie rocku – dokonania Kings of Leon brzmią tu więcej niż przyzwoicie.

W porządku, w takim razie czego unikać, mając Major II na głowie? Wrażenia dźwiękowe nie powalają przy słuchaniu muzyki elektronicznej, popu czy hip-hopu. Słuchawki Marshalla zorientowane są na inny rodzaj instrumentarium, do czego nawiązują całościowym designem. Jeśli lubisz mocne uderzenie basu czy dźwięki klawiszy, poszukaj raczej czegoś innego. Ale jeżeli oczekujesz soczystego dźwięku gitar, warto wydać te ćwierć tysiąca złotych i cieszyć się przyjemnie grającymi słuchawkami z fajnym, klasyczno-rockowym designem. Bo nie oszukujmy się – sporą część wydanej kwoty zapłacimy właśnie za wygląd. Ale czy to źle?

ZOBACZ NASZĄ VIDEO RECENZJĘ SŁUCHAWEK MARSHALL MAJOR II