DSC-RX100M5 – opinia o kompakcie nowej generacji od SONY

FOTOGRAFIA
Opublikowane: 29 sierpnia, 2018 2019-03-01T10:26:06+01:00

Seria DSC – RX100 to grupa bardzo wydajnych kompaktów, które na przestrzeni ostatnich lat zyskały pokaźne grono fanów. Jej główną zaletą jest bardzo dobra matryca BSI CMOS, świetne opcje nagrywania slow motion oraz szeroka rozpiętość czułości ISO. Aktualnie jest to seria najmocniejszych kompaktów kieszonkowych dostępna na rynku. Czy piąta generacja przekona do siebie nowych fanów? Czytaj naszą recenzję!

SONY DSC-RX100M5 – specyfikacja techniczna

  • Wartość F F1,8 (szeroki kąt) – 2,8 (teleobiektyw)
  • Ogniskowa (f=, dla 35 mm) f=8,8–25,7 mm, zdjęcie 3:2 f=24–70 mm, zdjęcie 4:3 f=25–73 mm, zdjęcie 16:9 f=26–76 mm, zdjęcie 1:1
  • f=30,5–89 mm
  • Zoom optyczny (zdjęcia) 20M: około 5,8x / 10M: około 8,2x / 5.0M: około 11x / VGA: około 44x
  • Zoom optyczny (filmy) Około 5,8×
  • Zoom cyfrowy (fotografie) 20M: około 11x; 10M: około 16x; 5.0M: około 23x; VGA: około 44x
  • Zoom cyfrowy (filmy) Zoom cyfrowy: około 11x
  • Efektywna liczba pikseli Około 20,1 megapiksela
  • Przetwornik obrazu Przetwornik obrazu CMOS Exmor RS® typu 1,0″ (13,2 x 8,8 mm), współczynnik kształtu 3:2
  • Autofokus Tak
  • Kompensacja ekspozycji +/-3,0 EV, co 1/3 EV

Piąta odsłona DSC – RX100

 

W zeszłym roku na rynku fotograficznym zadebiutowała piąta odsłona serii. Sony decydując się na wprowadzenie kolejnego modelu, z pewnością pewny był wysokich wyników sprzedaży. W końcu najnowszy członek rodziny RX został wyposażony w potężne komponenty. Po dokładnej analizie specyfikacji i możliwości DSC-RX100M5 zauważyłem jednak, że przeskok technologiczny pomiędzy poprzednią serią a najnowszą odsłoną nie jest aż tak duży. Fakt, dodano więcej trybów nagrywania slow motion, wprowadzono system autofocusa oparty o aż 315 punktów detekcji fazy i opcję przełączania pomiędzy trybem pojedynczym i ciągłym AF.

W efekcie piąta generacja jest świetnym kompaktem, skierowanym dla osób zajmujących się nagrywaniem wideo i fotografią.

Aparat kompaktowy do nagrań wideo

 

To co wyróżnia RX100M5 na tle Ricoh GR II czy Panasonic LX 100, to zastosowanie podzespołów idealnych do nagrywania wideo. Nowy chip LSI wsparty technologią przetwornika obrazu Bionz X pozwala na uzyskanie niezwykle nasyconego kolorami obrazu o dużej ilości szczegółów.

Dużą zaletą modelu jest niewielka ilość zakłóceń, rejestrowanych przez matrycę o rozmiarach 1 cala. Efektywna rozdzielczość 20 megapixeli z pamięcią DRAM pozwala na nagrywanie ujęć w bardzo zwolnionym tempie, dochodząc nawet do prędkości 960 kl./s.
Aparat obsługuje szeroki zakres czułości ISO 100 – 12 800 i bardzo dobrze radzi sobie w warunkach kiepskiego oświetlenia. W przypadku wykonywania zdjęć możemy zdecydować się na opcję seryjną do 24 kl./s., co jest moim zdaniem bardzo dobrym wynikiem.

Czy warto przesiadać się z M4 na M5?

 

W dniu premiery model RX100M5 kosztował 5000 złotych, co było zdecydowanie zaporową ceną dla większości fanów marki. Obecnie model możemy nabyć na rynku za około 3500 złotych, co jest ceną adekwatną do jakości. Pytanie jakie nasuwa mi się po kilku tygodniach spędzonych z modelem, dotyczy przejścia z czwartej generacji na najnowszą. Poprzedni model kosztuje około 2900 złotych i oferuje bardzo zbliżone parametry. Minusem aparatów DSC-RX100 jest również mała możliwość zoomu optycznego. W efekcie RX100M4 jest doskonałym aparatem i jego posiadaczom odradzałbym przechodzenie na najnowszą serię. Z kolei jeśli poszukujesz wydajnego kompaktu, który doskonale sprawdzi się w nagraniach wideo – warto wybrać opcję droższą, która posłuży nam dłużej.

Gra na gitarze, komputerze, konsoli, smartfonie, w piłkę nożną i w gry planszowe. Wszelkie formy wirtualnej (i nie tylko) rozrywki są jego pasją. Spory między Xboksem a PlayStation rozstrzyga rzutem monetą, a później i tak siada do peceta. Wieczorami wciąż wspomina Windows Phone 8.1, katuje Królestwo Rhodoków w Mount & Blade: Warband albo spaceruje po Górniczej Dolinie. Jeśli w redakcji pojawią się słuchawki lub dobry głośnik – możesz mieć pewność, że będzie głównym testerem, który na wiele godzin zniknie z pola widzenia, żeby prawidłowo odsłuchać Riders of The Storm.