Royole FlexPai – pierwszy komercyjny smartfon ze składanym wyświetlaczem!

NEWS
Opublikowane: 2 listopada, 2018 2018-11-05T08:15:12+01:00

Od wielu już lat mówiło się o rychłym wprowadzeniu na rynek urządzeń z elastycznymi ekranami, jednak termin ten stale się odwlekał. Światło dzienne ujrzało nawet kilka prototypów, ale to nie Samsung ani inny wielki gracz będzie mógł się pochwalić pierwszym smartfonem z tym rozwiązaniem. Poznajcie Royole FlexPai.

 

Dane techniczne

 

  • Ekran: 7,8-calowy, giętki AMOLED o rozdzielczości 1920 x 1440 pikseli
  • Procesor: Qualcomm Snapdragon 8150
  • Pamięć RAM: 6 lub 8 GB
  • Wbudowana pamięć: 128, 256 lub 512 GB
  • Aparat fotograficzny: 16 + 20 Mpix z diodą LED
  • Bateria: 3800 mAh
  • Łączność: Wi-Fi 802.11ac, Bluetooth 5.0, GPS/GLONASS, modem LTE
  • Dual SIM: Tak
  • USB: typ C
  • System operacyjny: Android 9 Pie

 

Samsung przegrał wyścig

 

Jak się okazuje to nie Samsung, który swoją droga od lat już zapowiada wprowadzenie smartfonów z elastycznym ekranem, ale nieco słabiej znana chińska firma Rouyu Technology wprowadziła do sprzedaży swój produkt FlexPai, który jest telefonem i tabletem w jednym. Takie połączenie jest możliwe dzięki innowacyjnemu elastycznemu ekranowi.

Miejmy nadzieję, że ten pstryczek w nos wielkich koncernów przyśpieszy ich prace nad podobnymi rozwiązaniami.

 

Co do zaoferowania ma Royole FlexPai?

 

Chińczycy narzucili duże tempo. Najważniejszym elementem urządzenia jest 7,8-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 1920 x 1440 pikseli, który po złożeniu na pół daje nam do dyspozycji dwa 4” ekrany. Dodatkowo ten elastyczny wyświetlacz, według zapewnień producenta ma wytrzymać co najmniej 200 tysięcy zgięć. Sercem smartfona ma być procesor Qualcomm Snapdragon 8150, który nie miał jeszcze swojej oficjalnej premiery. Na brak pamięci do przechowywania plików i RAM nie będzie można narzekać. Dostępne będą warianty z 6 i 8 GB RAM. Na dane przeznaczone zostanie 128, 256 lub nawet 512 GB. Ponadto w obudowie znajdziemy podwójny aparat 16 Mpix + 20 Mpix. Mimo nietypowej konstrukcji producentowi udało się zmieścić w urządzeniu baterię o pojemności 3 800 mAh. Powinna ona w zupełności wystarczyć do codziennego użytkowania. Dzięki zastosowaniu portu USB typu C sprzęt będzie obsługiwał szybkie ładowanie i przesyłanie danych.

Zginany ekran w Royole FlexPai

Co nam się nie podoba?

 

O ile samo rozwiązanie jest ciekawe, to jednak po złożeniu urządzenia dwie powstałe połówki nie tworzą jednej spójnej całości. Sprawia to, że urządzenie jest grube i nieporęczne. Dodatkowo nie uświadczymy tu złącza słuchawkowego, co jest naszym zdaniem sporym minusem.

Oglądając zdjęcia i filmy Royole FlexPai, mamy wrażenie, że przedstawiają one produkt koncepcyjny, a producent wypuścił go do sprzedaży tylko i wyłącznie po to, aby chełpić się, że to ich produkt był pierwszy.

Jest to wciąż raczkująca technologia i czas pokaże co w tym temacie zaprezentuje Samsung i inni czołowi producenci.

Royole FlexPai niezwykły smartfon

Cena i podsumowanie

 

Przedsprzedaż Royole FlexPai już ruszyła. Chętni na zakup tego ciekawego tableto-smartfona muszą odłożyć sobie w zależności od wybranej konfiguracji od 1290 do 1865 dolarów. Fakt, że jest to spora cena, ale cóż, wielu za możliwość bycia pierwszymi posiadaczami pierwszego smartfona z elastycznym ekranem będzie w stanie zapłacić takie pieniądze. Wysyłka zamówionych produktów ruszyć ma w grudniu.

Naszym zdaniem zaprezentowany sprzęt jest bardzo ciekawy i z pewnością wniesie powiew nowości na rynku urządzeń mobilnych. My jednak poczekamy na kolejne, bardziej dopracowane propozycje.

Gra w piłkę na murawie oraz w sieci. Specjalista od konsol, który na kilometr wyczuwa zmiany w PSN. W redakcji zajmuje się odkrywaniem meandrów wirtualnej rzeczywistości, która z każdą nową produkcją nabiera większej głębi. W wolnych chwilach buszuje po sklepie Google Play szukając nowych aplikacji dla smartfona. Oprawa graficzna i możliwości multimediów to jego najważniejsze wyznaczniki standardu. Każdy smartfon bada w ekstremalnych warunkach by podjąć jednogłośną decyzję – warto czy nie warto?